IMG_0369aaa

Spotkanie z aktorami: Arturem Barcisiem i Aleksandrem Trąbczyńskim

Piątkowe popołudnie – 28 marca 2014 r., dostarczyło  członkom zespołu teatralnego KOSZAŁKI – OPAŁKI wielu niezmiernie miłych wrażeń. Zaproszenie na spotkanie z aktorami Arturem Barcisiem i Aleksandrem Trąbczyńskim, wręczone dwa dni wcześniej przez panią dyrektor Małgorzatę Jagiełłowicz, było dla  zespołu nie lada wyróżnieniem. Nie każdy może rozmawiać z prawdziwymi aktorami, w dodatku tak znanymi i cenionymi!

Spotkanie miało miejsce w pracowni chemicznej Zespołu Szkół nr 3 w Szamotułach przed koncertem charytatywnym organizowanym przez szamotulskie stowarzyszenie POMOC. Nasi uczniowie, w większości to czwartoklasiści. Szli na rozmowę z aktorami bardzo podekscytowani. Przygotowali długą listę pytań. Młodzi adepci sztuki aktorskiej chcieli wiedzieć m.in. od ilu lat pan Artur Barciś jest aktorem, w ilu filmach grał, którą rolę sobie ceni najbardziej, czy zajmował się dubbingiem, czy w wieku 10 lat myślał, aby zostać aktorem, czy miał kiedyś tremę, jak długo trwają przygotowania do filmu pełnometrażowego i serialu, jak długo trzeba się uczyć zawodu aktora,  czy lubi podróżować, czy ma jakieś zwierzaki, czy pan Aleksander często przyjeżdża do Szamotuł, do której szkoły uczęszczał i dlaczego obaj panowie ubrali się akurat na niebiesko. W odpowiedzi dzieci usłyszały kilka interesujących anegdot oraz parę mądrości życiowych, które mogą im się ogromnie przydać zarówno na scenie jak i w życiu. Wypowiedzi doświadczonych aktorów skrupulatnie zostały zapisane i omówione podczas lekcji.

Dzieci zapamiętały, że pan Barciś grał w ponad 100 filmach. Zapytany o rolę, którą lubi najbardziej, stwierdził, że trudno mu wybrać jedną, określoną, bo z każdą jest związany emocjonalnie.  Za to najciekawszą, była postać, która nic nie mówiła przez 10 odcinków. Lubi grać Czerepacha w „Ranczu” i Kazia Norka w filmie „Miodowe lata”. O zawodzie aktora myślał już w wieku 10 lat. W podstawówce, do której uczęszczał, była duża scena z kurtyną. Bardzo chciał na niej występować, więc zapisał się do chóru. Podczas różnych akademii śpiewał, recytował wiersze i tak zaczęła się jego przygoda z aktorstwem. Zamiłowanie do śpiewania pozostało mu do dziś. W czasach studenckich poznał Aleksandra Trąbczyńskiego. Razem mieszkali w akademiku w Łodzi, razem spędzali długie wieczory na śpiewaniu piosenek. Panu Aleksandrowi udzieliła się aktorska pasja przyjaciela i przeniósł swoje dokumenty z Wydziału Chemicznego do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej.

W latach 1988 – 1990 pan Artur występował w programie telewizyjnym „Piątek z Pankracym”. Dzieci oglądały w szkole jeden z odcinków, w którym mowa była o tremie. Nie omieszkały więc spytać, czy pan Barciś miał kiedyś tremę. Dowiedziały się, że zawsze ją ma i że trema jest nawet bardzo potrzebna aktorowi, gdyż mobilizuje do lepszej gry. „Gdybym jej nie miał, widzowie mogliby pomyśleć, że mi nie zależy”. Dał też młodym aktorom wskazówkę: aby trema nie działała paraliżująco, nie należy w trakcie lub przed występem rozmyślać o tym, jak nas oceni publiczność. Trzeba myśleć o swojej roli i o swojej postaci, aby dobrze w nią wejść i być autentycznym.

Bardzo ciekawą była też wypowiedź Artura Barcisia na temat ludzi. Stwierdził, że ludzie dzielą się na słusznych i kolorowych. Słuszni nigdy nie biorą pod uwagę, że nie mają racji. Natomiast kolorowi mają optymistyczne podejście do życia, a on właśnie takie ma i aby nigdy o tym nie zapominać, nosi przy sobie kolorową kokardkę.

O tym, że jest człowiekiem  życzliwym i otwartym świadczy fakt, że ma w swoim domu i jego otoczeniu mnóstwo zwierząt – chyba ze 100, wśród nich dwa jamniki. Są to suczki: Inka i Nesca. Do niedawna był też kot Pędzel. Wszystkie zalicza do swojej rodziny. Należą do niej również niezliczone ilości wszelkiej maści owadów (poza komarami i meszkami), żaby, wiewiórki, ptaki i inne zwierzęta, o których nawet nie wie, a które również mieszkają w jego domu i ogrodzie.

Kolejny temat, który wzbudził zainteresowanie dzieci, to podróże. Pan Barciś lubi jeździć po świecie. Zwiedził niemal całą Europę, był w Azji, Ameryce, Afryce. Najmilej wspomina wyprawy na Półwysep Pirenejski, dokąd jeździł wiele razy swoim wysłużonym maluchem. A czym się interesował jako dziecko? – lubił czytać książki. W dzieciństwie rozczytywał się w książkach podróżniczych Alfreda Szklarskiego – zna całą serię o Tomku Wilmowskim. Pochłaniał je jednym tchem. Z przyjemnością sięga również po poezję.

Pan Aleksander Trąbczyński opowiedział dzieciom o swoich związkach z Szamotułami. Jest to jego rodzinne miasto. Tutaj się urodził i tutaj mieszka jego rodzina.  Tutaj chodził do podstawówki – SP1  a następnie do Liceum  Ogólnokształcącego im. Piotra Skargi. Jego ulubionym zajęciem w czasach szkolnych była siatkówka, uwielbiał grać na gitarze. Miał swój zespół muzyczny i razem z kolegami występował w kabarecie. Mimo to, gdy kończył szkołę średnią, nawet nie przypuszczał, że kiedyś będzie pracować w tym zawodzie. Wyjechał z Szamotuł, aby studiować chemię.

W latach 70 – tych, kiedy na ekrany kin wszedł film Jerzego Hoffmana pt. „Potop”, pan Aleksander poczuł, że postać Kmicica jest mu bardzo bliska – nastąpiła identyfikacja z tym bohaterem. Bardzo chciał zagrać w filmie. W dodatku widział, jak wspaniale bawią się jego przyjaciele – przyszli aktorzy, więc postanowił, że i on zostanie aktorem. Po ukończeniu studiów zamieszkał w Warszawie i tam toczy się teraz jego życie, ale poczuwa się do korzeni. Odwiedza nasze miasto i rodzinę. Co roku bierze udział w koncercie charytatywnym organizowanym przez stowarzyszenie „Pomoc”. Zaprasza swoich przyjaciół i razem z nimi występuje. W ten sposób stara się pomagać ludziom chorym, potrzebującym, wspiera szamotulskie hospicjum. Jego support, występ rozpoczynający koncert, ma zadanie „rozgrzać” – przygotować publiczność przed wejściem na scenę gwiazdy wieczoru – Artura Barcisia. Program ma misję. Aktorzy chcą zachęcić ludzi, aby chodzili do teatru. Piosenki i przygotowane na tę okazję teksty mówią o aktorstwie. Są pełne humoru, ale też poruszają ważne tematy.

Odpowiedzi obu panów bardzo usatysfakcjonowały dzieci.  Były jeszcze autografy i podziękowania. Wyrazy wdzięczności za miłe spotkanie spisane na ozdobnych kartkach wręczyły aktorom: dyrektor Małgorzata Jagiełłowicz i opiekunka KOSZAŁKÓW – OPAŁKÓW – Maria Tomkowiak. Na koniec dzieci obejrzały próbę, podczas której Artur Barciś wykonał razem z zespołem kilka znakomitych utworów, wśród nich słynną „Dykcję”. Właśnie ta piosenka spodobała się młodym widzom szczególnie.

Dziękujemy aktorom za to miłe spotkanie. Dla dzieci była to wyjątkowa lekcja, która nie tylko wzbogaciła ich wiedzę o życiu i aktorstwie, ale być może zaważy na ich przyszłości. Przed nimi wszak jeszcze wiele życiowych wyborów. Życzymy Panom samych sukcesów na drodze aktorskiej kariery oraz pomyślności w realizacji wszelkich zamierzeń, w tym artystycznych planów.

Maria Tomkowiak
z zespołem teatralnym
Koszałki – Opałki